Standardy z ulicy nędzy — Tom Waits
„To szalone uczucie w Ameryce, gdy puste ulice topią się w słońcu i słychać muzykę z szafy grającej lub z pobliskiego pogrzebu” – pierwsze słowa eseju Jacka Kerouaca o fotografiach Roberta Franka ze sławnego cyklu „The Americans” pasują też na początek opowieści o piosenkach Toma Waitsa.
Spójrzmy na zdjęcia Franka, z pochodzenia Szwajcara, który przejechał w zdezelowanym samochodzie cały kontynent i utrwalał na fotograficznej taśmie szarą codzienność amerykańskich przedmieść i prowincji. Jest na nich wytatuowany bezimienny włóczęga, który zdjął buty, by przespać się w parku w Cleveland. Jest i szczupły kowboj z cygarem w ustach czekający na swoją kolej podczas rodeo w Detroit. Odnajdziemy też znudzone pary w kinie drive-in, zmęczoną sprzedawczynię hot dogów, na wpół zamroczonego gringo w kwiecistej koszuli pochylonego przy szafie grającej w Las Vegas, skupionego kierowcę ciężarówki na drodze w Idaho, pucybuta pracującego w sąsiedztwie pisuarów w knajpie w Memphis, rozmodlonego Murzyna na brzegu Missisipi… Wszyscy oni mogliby być bohaterami Waitsa, choć przecież ten nie jest reporterem, lecz tylko inscenizuje swój osobliwy „teatr ubogi”.
Autor „Big Time” musiał jednak widzieć te zdjęcia. W końcu rekomendował je Kerouac – jego wielki idol, role model z czasów młodości. Widział je także Jarmusch, który o Franku mawiał „godfather of so many things”. W „Inaczej niż w raju” czy w „Poza prawem”, wczesnych czarno-białych filmach nowojorczyka (ten drugi z udziałem Waitsa), wyraźne jest kadrowanie „pod Franka”. Finalnie zresztą już w drugiej połowie lat 80. omal nie doszło do spotkania tej niezwykłej trójcy. Waits zagrał małą rolę w filmie Szwajcara „Candy Mountains”, Jarmusch w ostatniej chwili wycofał się z realizacji projektu. Frank sfotografował też piosenkarza – na jego portrecie Waits wygląda jak jeden z bohaterów Kerouaca lub postać z cyklu „The Americans”. Stoi z kapeluszem w ręku i zawadiacką miną w gronie dzieciaków i psów podążających za śpiewakiem jak za cyrkowym magikiem. Waits nigdy nie spełnił swojego marzenia, by poznać Kerouaca. Gdy zaczynał karierę, śpiewając w kalifornijskich barach, po drugiej stronie kontynentu, na Florydzie, pisarz umierał w wieku zaledwie 47 lat – przepity, zgorzkniały i opuszczony przez bliskich. Niewiele wcześniej przy kolejowych torach w Meksyku znaleziono ciało Neala Cassady’ego, którego pod postacią Deana Moriarty’ego uwiecznił w „W drodze”. Waits od początku wiedział więc, że szafa grająca i zadymiona knajpa bywają nie mniej smutne od trumny.